Co dobrego zrobił dla nas COVID-19?
Czy trzeba było wybuchu epidemii COVID-19, abyśmy inaczej spojrzeli na życie? Oj TAK!
To było lub jeszcze jest na wielu dla osób i rodzin, które dotknęła ta choroba olbrzymie nieszczęście. W skali makro to SZOK, który spowodował, że spora część z nas zaczęła czuć, działać, myśleć i uczyć się nowych rzeczy, odruchów poznawać nowe uczucia i nową wiedzę w tempie TURBO!
Tak, TURBO, bo jak inaczej określić to, czego nagle (od zaraz) musiały nauczyć się nie tylko nasze młodsze i starsze dzieci, ale także, a może przede wszystkim ich nauczyciele i my sami?
ZDALNE lekcje, ZDALNE zajęcia taneczne, ZDALNE zajęcia fitness, ZDALNE recepty... etc.
My rodzice (a nawet my babcie i dziadkowie) także nagle zostaliśmy wciągnięci przez tę niewidzialną siłę i zmuszeni do nauki nowego, nieznanego i obcego jeszcze "do wczoraj" świata epidemii.
A jak się to ma do ubezpieczeń - w szczególności do ubezpieczeń na życie?
Oj, ma się! ;-) Strach, obawa, zapobiegliwość, troska - o siebie, o rodzinę, o zdrowie a wręcz o życie i o bezpieczeństwo finansowe w obliczu zachorowania, niemożności pracowania w trakcie i po przejściu choroby, a może nawet po naszej śmierci lub śmierci naszych bliskich....
Ile obaw, ile strachów, ile lęków, ile niepewności? To wszystko "zajrzało" nam w głąb naszych przerażonych oczu, naszych szybciej bijących w tych dniach serc i i naszych dusz rozdzieranych niepewnością jutra...
Czy są jakieś pozytywne skutki? Pozytywne? Tak, SĄ! Więcej własnych refleksji i więcej rozmów z bliskimi, więcej kontaktów (zdalnych) z agentami i więcej zawieranych (zdalnie) ubezpieczeń na życie, ale takich, które zawierają świadczenia zdrowotne! Tutaj możesz zobaczyć o jakich ubezpieczeniach mowa... Kliknij tutaj... Nie świadczenia za przysłowiowe "urodzenie się dziecka". I obserwacja druga: znacznie więcej zapytań i zawartych (też zdalnie) ubezpieczeń na życie na rzecz naszych rodziców i teściów - szczególnie jeśli są już w wieku 60 plus... Tutaj zobacz, o co pytano i co się kupuje najczęściej. Kliknij tutaj...
Czy to dobrze? To bardzo dobrze! Bo zwykłe ubezpieczenie grupowe w zakładzie pracy już od dawna nie wystarcza. Od prawie 20 lat miesięczne składki są na tym samym poziomie (około 50 złotych), a przecież wszystko wokół kosztuje znacznie więcej niż przed laty. Praktykowana często zamiana starego ubezpieczenia grupowego na nowe (często w innej firmie) też już nic nowego i rewolucyjnego nie wnosi do jakości ochrony, ponieważ zakłady ubezpieczeń już dawno doszły do przysłowiowej "ściany" i za te same 50 złotych nie zaoferują dużo więcej...
Dobrze więc, że jesteśmy skłonni zmienić nasze rozumowanie i poprawić ochronę ubezpieczeniową "dosypując" trochę więcej pieniędzy do miesięcznej składki. Ile? Wystarczy dołożyć naprawdę niewiele, np. 1-2 % naszej pensji i efekty mogą być spektakularne! Czasami dokładają kilka, kilkanaście a nawet kilkadziesiąt złotych zakłady pracy - częściej te duże, ale i wśród małych firm nie brak właścicieli myślących o zdrowiu i bezpieczeństwie finansowym swoich pracowników. Zobacz, co może wzbogacić Twoją ochronę lub Twoich bliskich: współmałżonka, partnera życiowego, pełnoletnich dzieci - kliknij...
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do przejrzenia swoich polis ubezpieczeń na życie ;-)
W razie pytań służę swoim telefonem: 600 148 603